Na chodnik w szybkim tempie upadały płatki śniegu. Ludzie nie
zwracali uwagi na osoby, które mijali. Ja sama pędziłam jak szalona, aby nie
spóźnić się na autobus, który w tej samej chwili podjechał na przystanek,
biegłam ile sił w nogach, aby zdążyć na czas. Udało się, zdążyłam, stanęłam
koło mężczyzny z dużym brzuchem, byłam pewna, że gdyby nie jego brzuch w
autobusie zrobiłoby się więcej miejsca. Na następnym przystanku wsiadło trzy
razy więcej ludzi niż wysiadło, ja zostałam popchnięta przez pana z brzuchem aż
pod samą szybę. Przykleiłam wzrok za okno w autobusie i myślałam, o wspaniałych
świętach, o ludziach zakochujących się podczas świąt Bożego Narodzenia, z
zamyślenia wyrwał mnie głos dobiegający z mojej prawej strony.
-Co się tak uśmiechasz do tej szyby, widzisz tam coś ciekawego? –
zapytał chłopak
-Tak, żebyś wiedział, że widzę tam dużo ciekawych rzeczy.-
odpowiedziałam z pogardą
-W takim razie opowiedz mi co tam widzisz, bo dla mnie nic ciekawego
tam nie ma.- spojrzałam w oczy chłopaka, jego brązowe, cudne oczy.
-Wybacz, nie udzielam takich informacji nieznajomym. – powiedziałam
uśmiechając się.
-Jestem Filip, a Ty jak masz na imię? -zapytał
-Kornelia- odpowiedziałam
-W takim razie już się poznaliśmy i nie jestem nieznajomym, możesz
powiedzieć mi co tam widzisz.
-Niestety nie mogę. –powiedziałam
-Dlaczego? – zapytał chłopak
-Bo na mnie pora, muszę przecisnąć się przez ten tłum ludzi i
wysiąść, do zobaczenia, może kiedyś.
-Do zobaczenia- powiedział chłopak, a ja sama podjęłam próbę
wydostania się w autobusu, udało mi się w porę, zanim kierowca zamknął drzwi.
Szłam w stronę swojej szkoły, myślałam o tym co tak naprawdę rzeczywiście
widziałam za oknem i dlaczego ten chłopak tak mi się spodobał. Weszłam do
szatni, zdjęłam wierzchnie ubranie i poszłam do swojej klasy, jak zawsze
zajęłam miejsce koło swojej jedynej i najlepszej przyjaciółki Dominiki,
zaczęłam rozpakowywać torbę.
-Coś ty taka szczęśliwa?- zapytała Dominika, bałam się właśnie tego,
że ona zapyta się właśnie o to.
-Wydaje ci się, jestem taka jak zawsze.- opowiedziałam, udając, że w
ogóle jej pytanie nie zrobiło na mnie wrażenia.
-Nie jesteś taka jak zawsze, jesteś inna, wesoła, pozytywna i
uśmiechnięta, tu chodzi o chłopaka, co nie? –no to teraz wpadłam, nie chciałam
jej niczego mówić, ale musiałam.
-Tak poznałam fajnego chłopaka w autobusie ma na imię Filip, bardzo
miły, trochę pewny siebie, ale coś mnie w nim pociąga.
-Tak myślałam, ze maczał w tym palce jakiś chłopak-powiedziała
Dominika. Chciałam jeszcze chwile z nią o tym pogadać, ale w tym samym momencie
weszła do klasy nasza wychowawczyni i tak czy inaczej musiałam przestać
rozmawiać.
Ani Dominika, ani ja nie poruszyłam już tematu chłopaka w autobusie,
ale każdego dnia, prócz czwartków, ja i Filip widywaliśmy się w tym samym autobusie,
o tej samej godzinie i rozmawialiśmy, o nas, szkole, życiu, rodzicach i
wszystkim innym, mogłam mu się ze wszystkiego zwierzyć. W czwartki nawet nie
miałam ochoty jeździć autobusami, właśnie dlatego, że jego nie było, znaliśmy
się już dobre dwa miesiące, ale pewnego dnia on już się nie pojawił w
autobusie, nie pojawił się też na następny dzień, ani za miesiąc, po prostu już
go nie było, nie wiem dlaczego, czy aby po prostu miał dość mnie i dlaczego nie
mógł mi wyjaśnić co tak naprawdę się stało.
-Czym ty się tak przejmujesz? –zapytała Dominika, kiedy siedziałam
pochłonięta wyłapywaniem oznak wiosny za oknem w moim pokoju
-Tym, że jego już nie ma...-powiedziałam.
-Wiesz, tak to już właśnie jest ludzie przychodzą i odchodzą, czasem
po prostu nie chcą wyjaśniać nam wielu rzeczy i bez niczego wolą po prostu
zniknąć z naszego życia, ale wiesz co ci powiem?- powiedziała Dominika
-Co takiego? Zapytałam
-Prawdziwa przyjaźń taka jak nasza, zawsze będzie istnieć, bez
względu na wszystko, a Filip, nie był tego wart.
-Masz rację, zachował się jak dupek, nie napisał nawet dlaczego
zerwał naszą znajomość, nie powinnam się nim przejmować, co Ty na to, żeby
wyjść na duży puchar lodów i rozpocząć wspaniale pierwszy dzień wiosny?
-Jak najbardziej jestem za!- powiedziała Dominika i obie dziewczyny ubrały
się i wyszły w stronę rynku poszukując przyjemnej kawiarni.
Takie pisane na szybko, niestety :/
Miłego weekendu :p
ciekawe! i ma morał :)
OdpowiedzUsuń