20 października 2012

Opisy


wiesz, chciałabym żeby coś w moim życiu było na pewno, np. Ty.

pisz do mnie, pisz, bo nawet nie wiesz jak wtedy dzień nabiera barw.

nie musisz nic robić żeby mnie zranić. obojętność wystarczy

Życie jest jak włosy. Zawsze się układa, ale nie zawsze tak jak chcemy.

To był zły krok, to była droga bez przejścia.

i chciałabym mieć dziś już pod nogami pewny grunt. i żyć z Tobą, być przy Tobie.

Usiadła na brzegu piaskownicy i pijąc tanie wino prosto z butelki, oszukiwała samą siebie, że wcale jej nie zależy.

Gdzie to szczęście? kolejny raz zadaje to pytanie. Może jest gdzieś, ale już na pewno nie jest dla mnie.

Jestem jakaś taka obojętna na wszystko i wszystkich.

Miłość jest kombinacją podziwu, szacunku i namiętności.

dzisiaj nie spotkamy się już wcale. nawet przypadkiem.

Tutaj miłość jest życiem, śmiercią brak miłości.

Czasem watro powalczyć o to szczęście.

Oczywiście, że jestem egoistą. Wszyscy nimi jesteśmy. Tacy się rodzimy. Reszta rodzi się z sumieniem.

Nie mówię, że to logiczne, mówię że to ludzkie.

Tutaj miłość jest życiem, śmiercią brak miłości.

Więcej mi nie przychodź, mam już tego dosyć. Poważnie, z mojego życia możesz się wynosić.

Staje po raz ostatni, licząc na lepsze jutro z nadzieją, że zobaczę się w kolorach patrząc w lustro. Wstaje po to, by jutro znowu, bezsilnie kucnąć, kucam, by wstawać, wstaje, by stawiać czoła smutkom.

To, co jest między nami wypełnia całą przestrzeń.

Kilometry problemów, sto powodów, by odejść. Znalazłem jeden, dla którego chcę żyć - mówię o tobie.

Mówią, że więcej warta jest chwila, że dla niej warto żyć chociaż mija. Ta chwila tak zaciska pętle, że aż boli szyja.

Im mocniej pragniesz zapomnieć, tym bardziej pamiętasz.

19 października 2012

Opisy


  - Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym swoim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
- Ja? Przytula ją do siebie. Ja czuję się znakomicie.
- Tak, że mógłbyś dotknąć palcem nieba?
- Nie, nie tak.
- Jak to, nie tak?
- O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry ponad niebem.

Tamten nie może jej kochać tak jak on, nie może jej wielbić w taki sposób, nie jest w stanie dostrzec jej wdzięcznych ruchów ani tych szczególnych znaczków na jej twarzy. Jakby to tylko jemu było dane widzieć prawdziwy kolor jej oczu i poznawać smak jej pocałunków.

"Są tylko dwa dni o których nie myślę nigdy: wczoraj i jutro" 

 W grunŹcie rzeczy życie jest piękne właśnie dlatego, bo nie zależy wyłącznie od Ciebie.

Najpiękniejszy dzień to ten, którego jeszcze nie przeżyliśmy.

 Słaby wątpi przed podjęciem decyzji; silny dopiero potem.

 Kochaliśmy się pieprząc

Czekam na kogoś, kto sprawi, że poczuję się jakbym była byłą 3 metry nad niebem 

"Kiepskie miejsce na śmierć, ale z drugiej strony, jakie miejsce jest dobre, by umierać?"

Jestem podróżnikiem, podróżuję po dźwiękach, wszędzie słyszę je, szukam ich, to mnie napędza.

 Więc wiesz, idę tam, gdzie miasto nie daje zasnąć nam.

 jak chciałaś zabłysnąć, to trzeba było włożyć palec do kontaktu

18 października 2012

Opisy


 A żyć możesz tylko dzięki temu za co mógłbyś umrzeć.

Myśl, że mamy się zabić, robi nam dobrze.

Życie jest wielką niespodzianką. Być może śmierć jest jeszcze większą?

Szukam pomocy w Tobie, po omacku, po ciemku, bez skutku.

Serce wyrywa się z klatki piersiowej i mknie do Ciebie z ogromną prędkością lecz nagle ginie na skutek wielkiego uderzenia o mur, który przed nim stawiasz.

Byłam opuszczoną wyspą pośrodku oceanu , bez przeszłości ,
lecz także co gorsza , bez żadnych widoków na przyszłość .

Muszę zmajstrować sobie uśmiech, uzbroić się weń, schronić się pod jego opieką, mieć czym odgrodzić się od świata, zamaskować swe rany, wreszcie wyćwiczyć się w noszeniu maski.

Znacznie łatwiej jest burzyć, niż budować, szkodzić, niż pomagać, nienawidzić, niż kochać.

Daj mi znać, jak już będę ważniejsza od reszty.

I może dobrze, że los nie postawił na nas, w tym czego szukam nie ma nic prócz rozczarowania.

Na odległość kochać uczą się, na odległość pragną się przez sen.

Oddam wszystko, by czuć Twą bliskość, bo ja i Ty to coś więcej niż chemia.

Nic tak nie krzywdzi, jak przypadkowe słowa dające nadzieję.

Poczęstuj się mną, tylko nie nakrusz.

Jak mijasz się z prawdą, to się jej przynajmniej ukłoń.

Do dziś nie rozumiem jak mogłam mieć takie idiotyczne marzenia.

Za bardzo cenie sobie swoje własne uczucia, żeby bawić się czyimiś.

Słowa, które ciężko wypowiedzieć, są zazwyczaj tymi najważniejszymi.

17 października 2012

Opisy


Nie ma nic piękniejszego niż moment, kiedy w życiu pierdoli Ci się dosłownie wszystko.

ktoś mnie pogryzł, wypluł, a teraz leżę gdzieś na podłodze i nie mam siły wstać.

Podróżuję po to by w tłumie mignęła mi Twoja twarz. Do domu wracam tylko po to by paść na kolana i wrzasnąć w dywan: 'Boże, oddaj mi Go!'

Siedzi na parapecie ze szklanką Jacka Danielsa. Za oknem szaro. Na ulicy leżą kolorowe liście. Deszcz moczy dachy. Z kominów unosi się szary dym. Wszystko jest takie monotonne, czas płynie.. A jej serce ma ochotę krzyczeć.

Zabija mnie myśl, że nigdy więcej mnie nie przytulisz, ale wiem dobrze czego chcę. Znam drogę do domu.

Cały czas mam w głowie bałagan, tyle że poukładałam go na półkach. Trochę tu, trochę tu i może nikt nie zauważy. Żeby tylko nic nie pospadało. Za to w sercu nadal panuje burdel. Nieruchomy, magiczny wręcz. Nic go chyba nie ruszy, nie poukłada.

Czasami po prostu chce zostać sama. Żeby najgłośniejszym dźwiękiem była cisza, najbardziej widocznym obrazem ciemność.

Kompletny idiotyzm. Tak, tak, takie jest życie.. Dajecie dowód cholernie silnej woli, po czym pewnego poranka, tak o poprostu wypalacie papierosa. Albo na przykład kochacie Go, dorabiacie się sporego bagażu wspomnień, a któregoś ranka On po prostu odchodzi, dodając przy tym,że jest mu przykro, że się pomylił, popełnił błąd. Zupełnie jak z telefonem:
- Przepraszam, to pomyłka.
- Ależ nic nie szkodzi..

Wiesz jak to jest, kiedy cały świat wali Ci się w ułamku sekundy? Po tej sekundzie potrzeba przedłużających się minut, godzin, lat, na poskładanie Go. A i tak nigdy już nie będzie tak perfekcyjny.

jeszcze jedno ' będzie dobrze' ' wszystko się ułoży' ' dasz sobie radę' albo ' przejdzie Ci' a wyjdę na ulicę i będę zabijać.

Już nie wierzę w mikołaja, w miłość, w przyjaźń, w wódkę która pomaga zapomnieć o wszystkim.Wierze tylko w siebie, bo wiem że sama siebie nie zranię.Wiem że nie będę cierpiała. Od dzisiaj, żyję dla siebie.

nawet nie wyobrażasz sobie, co czułam, kiedy ona ogłaszała tę cudowną wiadomość. w pewnym momencie nie wiedziałam co powiedzieć. rzuciłam tylko obojętne 'szczęścia..' dorzucając w myślach '..szmato'.

15 października 2012

opowiadanie


"Dla Ciebie skoczę w ogień " 



Chcecie? Opowiem wam pewną historię. Jeden dzień, który zmienił moje życie. Koniec i początek. Dopiero wtedy zrozumiałem co to znaczy prawdziwa miłość i jak wiele mogę poświecić dla drugiej osoby. Miałem wtedy 19 lat. Dobrze pamiętam każdą godzinę, minutę.
Było to 1 lipca 2011r.[muzyka]
 Wstałem jak zwykle o 9. Śniadanie, jogging, szybki prysznic. Tego ranka cały się wyperfumowałem, ułożyłem porządnie włosy, a ciuchy wybierałem chyba z 2 godziny. Chciałem wyglądać jak najlepiej. Już się nie mogę doczekać.
>>> <<<
Właśnie stałem pod drzwiami jednego z 3 apartamentów znajdujących się na ostatnim piętrze nowego hotelu. Miałem spotkać się z ukochaną. Nie widziałem Lisy od ponad dwóch miesięcy. Zapukałem po raz drugi.
- Już idę – usłyszałem zza drzwi, które chwile potem otworzyły się i mogłem ujrzeć twarz za której widokiem tak bardzo tęskniłem. Te oczy, ten uśmiech, dołeczki w policzkach pojawiające się wraz z uśmiechem. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę jak bardzo mi jej brakowało.
- Rafał!!! – wykrzyknęła dziewczyna i mocno mnie przytuliła.
- Lisa, kochanie. Ślicznie wyglądasz, zresztą jak zawsze.
- Dzięki – odpowiedziała cała rozpromieniona – Strasznie tęskniłam.
- Mogę się założyć, że ja bardziej. Ty przynajmniej cały czas byłaś zajęta, a mnie czas dłużył się niemiłosiernie.
- Dobra, dobra. Nie bądź taki cwaniak – uśmiechnęła się.
Na jej uśmiech mógłbym patrzeć całymi godzinami, a nawet dniami. Gdy była naprawdę szczęśliwa w jej oczach tańczyły iskierki, tak jak w tej chwili. Na jej widok moje serce biło szybciej, a żołądek fikał koziołki. Kochałem ją najbardziej na świecie i mówiłem jej to codzienne.
- Idziemy gdzieś? Mamy dla siebie cały dzień, a nawet noc – uśmiechnęła się tajemniczo.
- To  może najpierw do parku na spacer? Jest dopiero 15 – zaproponowałem.
- A może do kina?
- Ale późnej. Teraz jest za wcześnie na dobry film, a jak wiesz nie gustuję w badziewiach.
- OK. OK – powiedziała i poszliśmy w stronę parku.
>>> <<<
Spędziliśmy tam cudowne dwie godziny. Rozmawialiśmy, przytulaliśmy się, całowaliśmy. Lisa opowiadała mi o swojej podróży na Krete. O tym jak pomagała w projekcie, który musi zaliczyć na studiach. O tych dniach, gdy była szczęśliwa i o tych, w których było jej szczególnie ciężko. O tym jak tęskniła. Mówiła, że kiedy pisała do mnie listy to płakała. Może wydawać się to niektórym, dziwne że w XXI wieku, ktoś jeszcze pisze do siebie listy. I że są to młodzi ludzie. My jednak woleliśmy tą formę komunikacji. Na list można było czekać  ze zniecierpliwieniem. Czasami przychodził dopiero po 1,5 tygodnia. Kiedy otwierałem listy od niej, czułem jej zapach, obecność, gdy je czytałem, wyobrażałem sobie jak wyglądała pisząc kolejne wyrazy. W liście nie dało się oszukiwać. Charakter pisma zdradzał wszystkie emocje, nawet gdy pisała że u niej wszystko gra. Zawsze poznawałem, gdy była szczęśliwa, wkurzona czy smutna. Emaile czy smsy są dla leniwych osób. 
Po spacerze poszliśmy do kina. Wybraliśmy komedię romantyczną. Osobiście wolałbym horror no ale trudno. I tak nie pamiętam o czym był film, zamiast na fabule skupialiśmy się na całowaniu itd. Gdy wyszliśmy przed kino Lisa zapytała:
- To jak idziemy do mnie?
- A co proponujesz?
- Na początek jakiś film który obejrzymy, a później kto wie.
Poszliśmy więc do niej. Droga prowadziła przez wąskie, ciemne uliczki. W końcu wyszliśmy na plac w centrum miasta. Stąd już tylko kawałek.
- Wiesz może ty już idź, bo ja musze wejść na chwilę do sklepu. Zaraz Cię dogonię – powiedziałem.
Chyba łatwo się domyślić po co tam wszedłem. Ta noc miała być niezwykła i nie chciałem zaliczyć wpadki. Taa wiem, ze Lisa bierze tabletki ale mimo wszystko wolę nie ryzykować i dodatkowo się zabezpieczyć. W sklepie spędziłem dobre 20 minut, to trochę dłużej niż przewidywałem. Kolejka przesuwała się niewiarygodnie wolno. No tak dzisiaj strajk pracowników. Cholera! Ale sobie dzień wybrali. Wyszedłem ze sklepu dopiero po 30 minutach.
>>> <<< [muzyka]
O matko! Ne wierzę! Karetka? Policja? Straż pożarna? A właściwie to całe morze migających świateł. Dlaczego oni stoją pod hotelem Lisy? 
- Przepraszam – zaczepiłem jakiegoś gościa w mundurze – Co się tutaj dzieje?
- Chłopcze nie zauważyłeś tego? Spójrz w górę to się dowiesz.
- O nie! – tylko te słowa zdołały wydobyć się przez moje zaciśnięte ze strachu gardło. Zobaczyłem bowiem budynek hotelu stojący w płomieniach. No może nie cały. Tylko górne 3 piętra się paliły. Przecież na jednym z tych pięter mieszka Lisa. Muszę do niej iść. Martwiłem się o nią. Czy jest cała? A może nie ma jej w budynku? Popatrzyłem w okna jej mieszkania, próbując dojrzeć cokolwiek przez dym. Nie! Ona tam jest. Ale na szczęście jeszcze żyje. Wygląda na to że w jej mieszkaniu szaleje niezły pożar.  Muszę się tam dostać. Złapałem szybko maskę tlenową z karetki i wbiegłem do budynku. Dobrze że nie ustawili straży przy wejściu. 
Cholera! Winda nie działa. Teraz tylko na 17 piętro schodami. Dobrze że to nie jest jakiś 40 piętrowy wieżowiec. Biegłem schodami  najszybciej jak potrafiłem. Z każdym kolejnym piętrem było mi coraz cieplej. Na 15 było czuć wyraźny zapach spalenizny, a nad schodami unosił się dym. 16 piętro płonęło. Na podłodze leżało kilka drewnianych belek, które osunęły się z sufitu i płonęły. Jedna spadłaby mi na głowę. Wreszcie dostałem się pod drzwi Lisy. Wparowałem do środka. Byłem cały poparzony i w sadzy. W mieszkaniu szalał największy ogień. Chyba tutaj musiał zacząć się pożar. Dywany, drewniane meble, wszystko płonęło. Zobaczyłem Lisę! Tak jeszcze żyje! Moje serce zabiło szybciej z radości. Jest szansa abyśmy oboje wyszli z tego żywi. Lisa siedziała skulona przy szafie, a przed nią „stała ściana ognia”. Nie zauważyła mnie jeszcze. Nie chcąc tracić cennego w tej sytuacji czasu postawiłem kołnierz i osłaniając twarz przeskoczyłem na stronę Lisy. Ubrania z lekka mi się przysmażyły ale to nic. 
- Co ty tu robisz!?!? Zwariowałeś?! – krzyknęła dziewczyna.
- Ratuję Cię. I może zwariowałem ale to z miłości do Ciebie – powiedziałem uśmiechając się do niej.
- Ale możesz zginąć – zaczęła się dusić. W pomieszczeniu pełno było gryzącego dymu. Zdjąłem maskę tlenową i podałem ją dziewczynie.
- Ty też możesz zginąć. Pamiętasz, kiedyś jeszcze za nim wyjechałaś spytałaś mnie jak bardzo Cię kocham.
- No pamiętam – widać że maska tlenowa jej pomogła i teraz mogła oddychać.
- A pamiętasz co Ci odpowiedziałem?
- Że jestem całym twoim światem, ze dla mnie jesteś gotowy zrobić wszystko, i ze skoczyłbyś w ogień w razie potrzeby.
- No więc widzisz dotrzymuję obietnicy – powiedziałem siląc się na wesoły ton. Chciałem dodać jej otuchy.
- A teraz posłuchaj mnie uważnie. Podłoga niedługo runie więc musisz przeskoczyć ogień i biec na dół – powiedziałem krytycznie patrząc na jej ubranie. Miała na sobie tylko luźną koszulkę z nadrukiem I can’t change.
- Trzymaj – powiedziałem podając jej moją kurtkę i spodnie – Wiem, że wszystko jest na Ciebie za duże ale się nie poparzysz. 
Ubrała się i smutno na mnie spojrzała:
- Nie zostawię Cię.
- Nic mi nie będzie, biegnij już.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale. Pobiegnę zaraz za Tobą. Ale pamiętaj w żadnym wypadku nie patrz za siebie.
- Ale…
- Biegnij już. Proszę. Kocham Cię skarbie i zawsze będę. Jeżeli mi się nie uda to nie załamuj się, bo życie cały czas idzie naprzód. Nie ma sensu patrzeć w przeszłość.
- Dobrze. Tez Cię kocham – powiedziała i pocałowała mnie. Czas zatrzymał się na krótką chwilę, gdy się całowaliśmy. Później lisa przebiegła przez ogień. Też chciałem. Bardzo chciałem pobiec za nią ale gdy tylko zbliżyłem się do ognia, zaczął przypalać włosy na moim ciele, rękach, nogach, głowie. Cholernie to bolało.  Było gorąco. Dusiłem się w tym dymie. Dobra pobiegnę szybko na dół. Powinno mi się udać. Zaraz runie podłoga. Wziąłem rozbieg i przeskoczyłem przez ogień.  Deski lekko zatrzeszczały ale nic się nie stało. Cholera! Koszulka mi się jara! Nie mam czasu żeby to zgasić. Wybiegłem z apartamentu Lisy. Byłem już przy schodach. Zacząłem przeskakiwać po kilka stopni i  … BUM!!! Podłoga się załamała. Runąłem w dół, na niższe piętro. Przygniotło mnie gruzy. Ciemność.

>>> <<<

Taa. No więc wtedy skończyło się moje życie na Ziemi. Ale zostałem aniołem stróżem. Opiekuję się Lisą. Widzę że jest jej trudno ale powoli dochodzi do siebie. Może za rok będzie w stanie się zakochać?



Ania

14 października 2012

opisy


Nie znałam się. Nie wiedziałam, że aż tak potrafię być obojętna.

A Ty za każdym spojrzeniem na niego skrywałaś wielki ból i niekończącą się miłość.

Nie okłamujmy się. Ja nie pójdę za Tobą w ogień, Ty nie skoczysz za mną do studni. A mimo to nadal chcemy być razem...

Marzyliśmy o błękicie traw i zieleni nieba. Pragnęliśmy czytać poezję Szymborskiej, chodzić po lesie i słuchać wszystkiego oczami duszy.

Rzucić w niego nieszczęściem.

A księżniczka dumnie siedziała w swoim zamku , przyrzekając sobie , że już nigdy się do niego nie odezwie.

Ten, kto stracił coś, co uważał za swoje, uczy się w końcu, że nic nie jest jego własnością..

Żyj na swój sposób, nie według instrukcji innych.

Wiem, chciałbyś to wyrwać, jak kartki z pamiętnika.

zbyt często stawiamy przecinek w miejscu, gdzie już dawno powinniśmy postawić kropkę.

Ostatnie spojrzenia pamięta się najdłużej..

powspominajmy razem, może przypomni nam się jak byliśmy dla siebie ważni

Jedna sekunda zmieniła milion następnych.

Jedna strona jest na pokaz, druga kryje tajemnice. Dopiero kiedy poznasz obie zobaczysz różnicę

Pokonujemy milion chwil, zapominając o sobie

czasem trzeba oddalenia, aby kogoś zobaczyć naprawdę.

wszystko w twoich rękach życie twoja historia spraw by była piękna

czasem się zastanawiam czy naprawdę masz mnie w dupie, czy po prostu sprawdzasz ile wytrzymam.