Zostałam po prostu wywieziona, moje sprzeciwy
na nic się zdały, nikt nie słuchał mnie i mojego zdania na ten temat, po prostu miałam się spakować i to już.
Nic już nie mogłam zrobić, trudno stało się, ale nie wybaczę tego, mojej własnej matce. Ona nalegała na nasz wyjazd do Niemiec, w końcu poznała tu faceta, z którym zamierza spędzić resztę swojego życia, nie miałam nic do niego, ale czasem po prostu uważał się za mojego ojca, za kogoś kto może mi rozkazywać i karać, a tak nie było. Fakt nie byłam nigdy grzecznym dzieckiem, ale on nie powinien się w to wtrącać. Praktycznie nic nie trzymałoby mnie w Polsce, prócz mojej przyjaciółki Agaty, a teraz zostały nam rozmowy przez skype, ale póki co nie mam Internetu więc raczej nic z tego nie wyjdzie i będę cholernie tęsknić. Denis, facet mojej mamy jest Polakiem, ale on mieszka w Niemczech od dwudziestu lat, prowadzi tu dwie dobrze prosperujące firmy i jest nieźle nadziany, dlatego czasem zastanawiam się, czy aby moja mama nie poleciała na kasę…ale to tylko moje głupie myśli. Mama szczupła, wysoka kobieta o brązowych włosach, była sama od kiedy mój tata zginął w wypadku sześć lat temu. Miałam wtedy dziesięć lat i nie było mi łatwo, bo potrzebowałam ojca, to chyba jego brak doprowadził do wagarów, fajek i imprez, nikt się tego po mnie nie spodziewał, nawet ja sama, bo zawsze byłam grzeczną i opanowaną uczennicą. Oczywiście to już przeszłość jestem już poniekąd opanowana, rzuciłam palenie rok temu, tak samo jak wagary, a imprezy od czasu do czasu się trafią, teraz i tak nie będę miała z kim zrobić imprezy bo nikogo nie znam, a język niemiecki słyszę pierwszy raz w życiu. Mama tłumaczy mi, że jakoś dam radę, ale nie jestem co do tego pewna, boję się, szczególnie, że za kilka dni początek roku szkolnego. Najgorzej będzie odnaleźć się w tym bagnie, w jakie wrzuciła mnie moja matka… na tym zakończyło się moje zapisywanie wszystkiego, bo Denis wjechał właśnie na podjazd domu, w przeciwieństwie do mamy jeszcze nie widziałam jego domu, który pozytywnie mnie zaskoczył. Wysiadłam z auta, wszędzie rosły kwiaty, było kilka krzaczków i trawa, gdyby ją zmierzyć linijką na pewno byłaby równa. Weszliśmy na ganek, gdzie po dwóch stronach stały duże kwiaty. Denis otworzył nam drzwi, dom w środku zaskoczył mnie tak samo jak z zewnątrz, hol urządzony był w bardzo nowoczesnym stylu, na podłogach białe kafelki i dywan, na ścianach kilka obrazów i szafa. Odwiesiliśmy swoje kurtki i poszliśmy dalej w stronę salonu. Było po prostu pięknie. Denis kazał mi i mamie iść na pierwsze piętro, otworzył drzwi do pokoju naprzeciwko schodów i już od razu wiedziałam, że to mój pokój.
-Jak Ci się podoba? – pierwszy zapytał Denis
-Jest okej, fajnie dobrane kolory i ogólnie …- nie chciałam dać po sobie poznać tego jak bardzo podobał mi się pokój, wolałam nie okazywać zbyt dużo emocji.
-Syn Denisa wszystko projektował, powinnaś mu podziękować-odpowiedziała mama, ale w tej chwili zastanawiałam się, czy aby się nie przesłyszałam, Denis ma syna…nic mi wcześniej o tym nie było wiadomo, dopiero teraz mnie o tym powiadomili.
-Jasne, z chęcią mu podziękuje, tylko nie widzę go- nie chodziło mi o to, żeby mu podziękować, byłam ciekawa jak wygląda i jaki jest no i ile ma lat.
-Przyjdzie o dwudziestej, a właśnie, bądź gotowa na dwudziestą, bo pojedziemy na miasto, lodówka pusta i trzeba uzupełnić zapasy.- oznajmił Denis
-Jasne, spoko.- weszłam do swojego pokoju, mama, albo Denis zamknęli drzwi, a ja wbiegłam na łóżko, było takie miękkie… Zajrzałam do szafy, była ogromna, obok stało biurko, a naprzeciwko, obok stolika nocnego i mojego miękkiego łóżka, komoda. Zaczęłam rozpakowywać walizkę, reszta moich ciuchów miała przyjechać jutro popołudniu, posegregowałam wszystko tak jak być powinno i zostało mi jeszcze tyle miejsca, byłam pewna, że nawet te ciuchy, które przyjadą jutro nie będą w stanie zapełnić tej ogromnej przestrzeni. Teraz kiedy wszystko było już w należytym porządku mogłam wybrać ciuchy nadające się na miasto. Zawsze chodziłam w rurkach, więc wyjęłam jedne, do tego dołożyłam fioletową bluzkę i na to szarą bluzę z czerwonym sercem. Dochodziła powoli godzina dwudziesta. Nie miałam jeszcze Internetu, więc nie mogłam nic sprawdzić. Zeszłam więc na dół, mama właśnie pakowała coś do swojej torebki, akurat przypomniała mi o tym, że zapomniałam smartphona, już mieliśmy wychodzić, więc jak burza pognałam na górę do swojego pokoju, niestety nie dotarłam tam tak szybko jak chciałam bo w jednej sekundzie zderzyłam się z czymś, a właściwie z kimś.
-Przepraszam-powiedział chłopak, dopiero po tych słowach opamiętałam i podniosłam się z jego ciała.
-Nie, to ja przepraszam, chciałam jak najszybciej dostać się na górę. –opowiedziałam.
-Jednak dalej uważam, że to moja wina, bo nawet nie spojrzałem przed siebie…-nagle się zaciął, chyba jednak uważał, że to moja wina. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam na górę, a on udał się w stronę salonu. Teraz mimowolnie w mojej głowie pojawiało się kilkadziesiąt myśli na sekundę.Weszłam do swojego pokoju, jeszcze czułam jego ciało, był podobny do Denisa, facet mojej mamy był całkiem przystojny, jak na swój wiek. Wzięłam telefon i poleciałam jak szalona na dół, zachowywałam się tak, jakby oni mieli zaraz odjechać i zapomnieć o mnie. Mama i Denis właśnie wyszli z domu, słyszałam tylko jak jego synowi kazali zamknąć drzwi.
-Gotowa? –usłyszałam zza pleców.
-Tak jasne, już możemy wychodzić.- opowiedziałam uprzejmym tonem, którego moja mama nawet by się po mnie nie spodziewała.
-Z opowiadań mojego ojca wiem, jak masz na imię, ale nie wypada, abym się Tobie nie przedstawił, jestem Dominik, bardzo miło mi cię w końcu poznać na żywo.
-Ja jestem Isabella, albo po prostu dla przyjaciół Bella, mnie też jest miło, chociaż w przeciwieństwie do ciebie nikt mnie nie powiadomił o tym, że mam mieć przyszywane rodzeństwo- oznajmiłam mu.
-W takim razie będziesz musiała mnie lepiej poznać, ale to potem, kiedy będziemy mieli więcej czasu, a teraz chodźmy, bo starsi już się niecierpliwią.Wyszliśmy z domu, Dominik zamknął drzwi i ruszyliśmy w stronę auta, musieliśmy usiąść obok siebie, trochę się krępowałam i całą drogę moja głowa tkwiła przyklejona do szyby. Trochę zbyt dużo myślałam, o życiu, o tym jak tu będzie, jak powiadomię o wszystkim co się dzieje Agatę, no i pytanie, które mnie nurtowało, nie wiedziałam ile lat ma Dominik…Denis zajął miejsce na parkingu, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę centrum handlowego. Był wieczór, więc ruch w sklepie był niewielki. Ja wzięłam koszyk, a cała trójka weszła już na sklep. Chodziliśmy między alejkami, starsi wybierali produkty, Dominik oglądał towar, a ja podtrzymując ręką swoją głowę pełzłam za nimi.
-Jeśli chcesz idź wybierz sobie coś co będziesz jadła, nie wiem, jakieś chipsy, cukierki, czy cokolwiek innego, nie musisz tutaj z nami sterczeć-usłyszałam głos mamy, zabrzmiał jak wybawienie, w końcu mogłam się od nich oderwać.
-Okej, to ja idę.- odpowiedziałam
-To poczekaj ja pójdę z tobą.-ku mojemu zaskoczeniu słowa te wypowiedział Dominik.
-No to chodź-rzekłam.Szliśmy razem poszukując alejki ze słodyczami Dominik obrócił głowę w moją stronę, spojrzał na mnie, a ja na niego. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Słyszałem, że nie chciałaś tutaj przyjechać. –Powiedział Dominik.
-Bo to prawda, moja mama wyciągnęła mnie tutaj praktycznie siłą. –Odpowiedziałam.
-A teraz co o tym myślisz?- zapytał
-Teraz nie ma to dla mnie zbyt dużego znaczenia, jedyne co mi brakuje to Internetu, wtedy czułabym się jak w domu.
-To trzeba było tak od razu, przyjdź do mnie potem, to siądziesz sobie na mojego laptopa, dopóki nie podłączymy Internetu do Twojego pokoju.-O fajnie, miło z Twojej strony, w takim razie wbije potem. – Powiedziałam, uśmiechając się.. no teraz tylko musiałam zadać mu to jedno pytanie, które tak bardzo mnie nurtowało.
-Ile właściwie masz lat? – I masz! Nawet nie musiałam się wysilać, on pierwszy zadał mi to pytanie, ale musiałam się uspokoić i w końcu na nie odpowiedzieć.
- Mam 16 lat, a Ty?
-Ja 20, na tyle wyglądam? –Zapytał Dominik. Nie, nie wyglądał na tyle, ja dałabym mu jakieś siedemnaście, osiemnaście, nie tego się spodziewałam, wolałam żeby był młodszy, widocznie odmładzała go jego twarz, włosy i styl. Jego włosy były w nieładzie, ścięte za uszami, nosił dżinsowe rurki i koszule pod którą widniał t-shirt.-Nie wyglądasz na tyle – I znów się uśmiechnęłam i on tak samo.
-To co bierzesz?- Zapytał i dopiero zorientowałam się, że już jesteśmy w alejce z chipsami i słodyczami.
-Ja chipsy o smaku zielonej cebulki i żelki i może dla nich jakieś cukierki, tylko nie mam pojęcia jakie.
-Okay, ja w takim razie biorę duże paprykowe i może te cukierki, co ty na to?- zapytał
-Dobrze mi odpowiada, chodźmy już, musimy ich znaleźć.Wyszliśmy z alejki, skręcając w prawo i tak szliśmy poszukując gdzieś mamy i Denisa, po kilku minutach zauważył ich Dominik. Podeszliśmy do nich, spakowaliśmy nasze żarcie i razem w czwórkę udaliśmy się do kasy, a potem do auta, gdzie po jakichś trzydziestu minutach byliśmy pod domem, każdy zabrał po jednej siatce i udał się w stronę kuchni. Rozpakowaliśmy wszystko i ja udałam się do swojego pokoju, dochodziła 22:30 wyjęłam z szafki moją jedyną piżamę i poszłam w stronę łazienki, ta okazała się być zajęta, wróciłam więc do swojego pokoju, położyłam rzeczy i doszłam przed pokój Dominika. Zapukałam. On nie odpowiedział, więc złapałam za klamkę, a drzwi jakby same się otworzyły. Dominik siedział tyłem, na uszach miał słuchawki, podeszłam i szturchnęłam go za ramię, momentalnie odskoczył i zdjął słuchawki.
-Przepraszam, że Ci przeszkadzam, chciałam się tylko zapytać, czy mogłabym skorzystać z twojego laptopa.- powiedziałam, kryjąc moje rozbawienie, szokiem i miną jaką teraz miał.
-Jasne, proszę siadaj.- Odstąpił mi miejsce, które przed chwilą zajmował, otworzyłam przeglądarkę, zalogowałam się na facebooku i gadu-gadu. Akurat trafiłam, bo Agata była dostępna. Na facebooku widniały dwa zaproszenia i ponad trzydzieści powiadomień, a wszystko to przez dwa dni. Dominik wyszedł, napisałam do Agaty, odpowiedziałam na zaproszenia, przejrzałam powiadomienia i właśnie dostałam odpowiedź od Agaty. Napisałam jej o tym jakiego to syna ma Denis, jak mi się mieszka i jak wygląda pokój, właśnie miałam dopisać jej, jaki to boski jest Dominik, ale właśnie on sam wszedł do pokoju trzymając paczkę chipsów. Zamknęłam laptopa i odwróciłam się w jego stronę.
-Bardzo ci dziękuję, za to, że mogłam skorzystać z twojego laptopa.- Powiedziałam.
-Nie ma za co, jak będziesz jeszcze coś potrzebowała to wbijaj.
-Jasne, dzięki.- właśnie wstawałam w stronę drzwi, gdy jednak głos Dominika mnie zatrzymał.
-Ej przyniosłem chipsy, sam ich nie zjem, musisz mi pomóc.- Uśmiechnął się.
-Okej, ale tylko wtedy jeśli ty pomożesz zjeść moje.-opowiedziałam z uśmiechem.
-Dobra, nie ma problemu.- powiedział.
-Zaraz wracam-rzekłam i udałam się na dół po chipsy i po cos do picia, za chwile byłam już na górze przed drzwiami do pokoju Dominika, poprawiłam grzywkę i złapałam za klamkę, otworzyłam drzwi, Dominik właśnie otwierał klapkę do laptopa i w tej chwili przypomniało mi się, że zapomniałam wylogować się z facebooka i zamknąć to co pisałam z Agatą o Dominiku. Podleciałam do niego jedną ręką próbując zamknąć to co miałam nadzieję nie zdążył przeczytać. Wylogowałam się, a on podnosząc głowę do góry spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
-Dlaczego się ze mnie śmiejesz!? – zapytałam lekko wkurzona.
-To co napisałaś… serio tak uważasz?- powiedział.
-Nie powinno cię to obchodzić, skończmy z tym, jedzmy te chipsy, jeśli chcemy dzisiaj skończyć!Siadłam na jego łóżku od przesunął się na krześle w stronę łóżka, podałam mu jego chipsy, wsypaliśmy je do miski, zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadałam mu o tym jaka byłam, jak żyłam, on mówił mi o sobie, swojej rodzinie, z kilkanaście razy zmienialiśmy swoje pozycje a chipsy zdawały się nie kończyć.
Obudziło nas pukanie do drzwi. Była to dziewczyna, szczupła, nie wysoka, z kasztanowymi włosami. Dominik wstał i przywitał się z dziewczyną, nie tak jak ze zwykłą znajomą. Był to dość romantyczny pocałunek. Potem ja wygramoliłam się z łóżka i on przedstawił mi Majkę, też Polkę, mieszkającą od urodzenia w Niemczech, nie byłabym zaskoczona, gdyby nie to, że przestawił mi ją jako swoją dziewczynę. To było dziwne, ale czego ja chciałam.
na nic się zdały, nikt nie słuchał mnie i mojego zdania na ten temat, po prostu miałam się spakować i to już.
Nic już nie mogłam zrobić, trudno stało się, ale nie wybaczę tego, mojej własnej matce. Ona nalegała na nasz wyjazd do Niemiec, w końcu poznała tu faceta, z którym zamierza spędzić resztę swojego życia, nie miałam nic do niego, ale czasem po prostu uważał się za mojego ojca, za kogoś kto może mi rozkazywać i karać, a tak nie było. Fakt nie byłam nigdy grzecznym dzieckiem, ale on nie powinien się w to wtrącać. Praktycznie nic nie trzymałoby mnie w Polsce, prócz mojej przyjaciółki Agaty, a teraz zostały nam rozmowy przez skype, ale póki co nie mam Internetu więc raczej nic z tego nie wyjdzie i będę cholernie tęsknić. Denis, facet mojej mamy jest Polakiem, ale on mieszka w Niemczech od dwudziestu lat, prowadzi tu dwie dobrze prosperujące firmy i jest nieźle nadziany, dlatego czasem zastanawiam się, czy aby moja mama nie poleciała na kasę…ale to tylko moje głupie myśli. Mama szczupła, wysoka kobieta o brązowych włosach, była sama od kiedy mój tata zginął w wypadku sześć lat temu. Miałam wtedy dziesięć lat i nie było mi łatwo, bo potrzebowałam ojca, to chyba jego brak doprowadził do wagarów, fajek i imprez, nikt się tego po mnie nie spodziewał, nawet ja sama, bo zawsze byłam grzeczną i opanowaną uczennicą. Oczywiście to już przeszłość jestem już poniekąd opanowana, rzuciłam palenie rok temu, tak samo jak wagary, a imprezy od czasu do czasu się trafią, teraz i tak nie będę miała z kim zrobić imprezy bo nikogo nie znam, a język niemiecki słyszę pierwszy raz w życiu. Mama tłumaczy mi, że jakoś dam radę, ale nie jestem co do tego pewna, boję się, szczególnie, że za kilka dni początek roku szkolnego. Najgorzej będzie odnaleźć się w tym bagnie, w jakie wrzuciła mnie moja matka… na tym zakończyło się moje zapisywanie wszystkiego, bo Denis wjechał właśnie na podjazd domu, w przeciwieństwie do mamy jeszcze nie widziałam jego domu, który pozytywnie mnie zaskoczył. Wysiadłam z auta, wszędzie rosły kwiaty, było kilka krzaczków i trawa, gdyby ją zmierzyć linijką na pewno byłaby równa. Weszliśmy na ganek, gdzie po dwóch stronach stały duże kwiaty. Denis otworzył nam drzwi, dom w środku zaskoczył mnie tak samo jak z zewnątrz, hol urządzony był w bardzo nowoczesnym stylu, na podłogach białe kafelki i dywan, na ścianach kilka obrazów i szafa. Odwiesiliśmy swoje kurtki i poszliśmy dalej w stronę salonu. Było po prostu pięknie. Denis kazał mi i mamie iść na pierwsze piętro, otworzył drzwi do pokoju naprzeciwko schodów i już od razu wiedziałam, że to mój pokój.
-Jak Ci się podoba? – pierwszy zapytał Denis
-Jest okej, fajnie dobrane kolory i ogólnie …- nie chciałam dać po sobie poznać tego jak bardzo podobał mi się pokój, wolałam nie okazywać zbyt dużo emocji.
-Syn Denisa wszystko projektował, powinnaś mu podziękować-odpowiedziała mama, ale w tej chwili zastanawiałam się, czy aby się nie przesłyszałam, Denis ma syna…nic mi wcześniej o tym nie było wiadomo, dopiero teraz mnie o tym powiadomili.
-Jasne, z chęcią mu podziękuje, tylko nie widzę go- nie chodziło mi o to, żeby mu podziękować, byłam ciekawa jak wygląda i jaki jest no i ile ma lat.
-Przyjdzie o dwudziestej, a właśnie, bądź gotowa na dwudziestą, bo pojedziemy na miasto, lodówka pusta i trzeba uzupełnić zapasy.- oznajmił Denis
-Jasne, spoko.- weszłam do swojego pokoju, mama, albo Denis zamknęli drzwi, a ja wbiegłam na łóżko, było takie miękkie… Zajrzałam do szafy, była ogromna, obok stało biurko, a naprzeciwko, obok stolika nocnego i mojego miękkiego łóżka, komoda. Zaczęłam rozpakowywać walizkę, reszta moich ciuchów miała przyjechać jutro popołudniu, posegregowałam wszystko tak jak być powinno i zostało mi jeszcze tyle miejsca, byłam pewna, że nawet te ciuchy, które przyjadą jutro nie będą w stanie zapełnić tej ogromnej przestrzeni. Teraz kiedy wszystko było już w należytym porządku mogłam wybrać ciuchy nadające się na miasto. Zawsze chodziłam w rurkach, więc wyjęłam jedne, do tego dołożyłam fioletową bluzkę i na to szarą bluzę z czerwonym sercem. Dochodziła powoli godzina dwudziesta. Nie miałam jeszcze Internetu, więc nie mogłam nic sprawdzić. Zeszłam więc na dół, mama właśnie pakowała coś do swojej torebki, akurat przypomniała mi o tym, że zapomniałam smartphona, już mieliśmy wychodzić, więc jak burza pognałam na górę do swojego pokoju, niestety nie dotarłam tam tak szybko jak chciałam bo w jednej sekundzie zderzyłam się z czymś, a właściwie z kimś.
-Przepraszam-powiedział chłopak, dopiero po tych słowach opamiętałam i podniosłam się z jego ciała.
-Nie, to ja przepraszam, chciałam jak najszybciej dostać się na górę. –opowiedziałam.
-Jednak dalej uważam, że to moja wina, bo nawet nie spojrzałem przed siebie…-nagle się zaciął, chyba jednak uważał, że to moja wina. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam na górę, a on udał się w stronę salonu. Teraz mimowolnie w mojej głowie pojawiało się kilkadziesiąt myśli na sekundę.Weszłam do swojego pokoju, jeszcze czułam jego ciało, był podobny do Denisa, facet mojej mamy był całkiem przystojny, jak na swój wiek. Wzięłam telefon i poleciałam jak szalona na dół, zachowywałam się tak, jakby oni mieli zaraz odjechać i zapomnieć o mnie. Mama i Denis właśnie wyszli z domu, słyszałam tylko jak jego synowi kazali zamknąć drzwi.
-Gotowa? –usłyszałam zza pleców.
-Tak jasne, już możemy wychodzić.- opowiedziałam uprzejmym tonem, którego moja mama nawet by się po mnie nie spodziewała.
-Z opowiadań mojego ojca wiem, jak masz na imię, ale nie wypada, abym się Tobie nie przedstawił, jestem Dominik, bardzo miło mi cię w końcu poznać na żywo.
-Ja jestem Isabella, albo po prostu dla przyjaciół Bella, mnie też jest miło, chociaż w przeciwieństwie do ciebie nikt mnie nie powiadomił o tym, że mam mieć przyszywane rodzeństwo- oznajmiłam mu.
-W takim razie będziesz musiała mnie lepiej poznać, ale to potem, kiedy będziemy mieli więcej czasu, a teraz chodźmy, bo starsi już się niecierpliwią.Wyszliśmy z domu, Dominik zamknął drzwi i ruszyliśmy w stronę auta, musieliśmy usiąść obok siebie, trochę się krępowałam i całą drogę moja głowa tkwiła przyklejona do szyby. Trochę zbyt dużo myślałam, o życiu, o tym jak tu będzie, jak powiadomię o wszystkim co się dzieje Agatę, no i pytanie, które mnie nurtowało, nie wiedziałam ile lat ma Dominik…Denis zajął miejsce na parkingu, wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę centrum handlowego. Był wieczór, więc ruch w sklepie był niewielki. Ja wzięłam koszyk, a cała trójka weszła już na sklep. Chodziliśmy między alejkami, starsi wybierali produkty, Dominik oglądał towar, a ja podtrzymując ręką swoją głowę pełzłam za nimi.
-Jeśli chcesz idź wybierz sobie coś co będziesz jadła, nie wiem, jakieś chipsy, cukierki, czy cokolwiek innego, nie musisz tutaj z nami sterczeć-usłyszałam głos mamy, zabrzmiał jak wybawienie, w końcu mogłam się od nich oderwać.
-Okej, to ja idę.- odpowiedziałam
-To poczekaj ja pójdę z tobą.-ku mojemu zaskoczeniu słowa te wypowiedział Dominik.
-No to chodź-rzekłam.Szliśmy razem poszukując alejki ze słodyczami Dominik obrócił głowę w moją stronę, spojrzał na mnie, a ja na niego. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Słyszałem, że nie chciałaś tutaj przyjechać. –Powiedział Dominik.
-Bo to prawda, moja mama wyciągnęła mnie tutaj praktycznie siłą. –Odpowiedziałam.
-A teraz co o tym myślisz?- zapytał
-Teraz nie ma to dla mnie zbyt dużego znaczenia, jedyne co mi brakuje to Internetu, wtedy czułabym się jak w domu.
-To trzeba było tak od razu, przyjdź do mnie potem, to siądziesz sobie na mojego laptopa, dopóki nie podłączymy Internetu do Twojego pokoju.-O fajnie, miło z Twojej strony, w takim razie wbije potem. – Powiedziałam, uśmiechając się.. no teraz tylko musiałam zadać mu to jedno pytanie, które tak bardzo mnie nurtowało.
-Ile właściwie masz lat? – I masz! Nawet nie musiałam się wysilać, on pierwszy zadał mi to pytanie, ale musiałam się uspokoić i w końcu na nie odpowiedzieć.
- Mam 16 lat, a Ty?
-Ja 20, na tyle wyglądam? –Zapytał Dominik. Nie, nie wyglądał na tyle, ja dałabym mu jakieś siedemnaście, osiemnaście, nie tego się spodziewałam, wolałam żeby był młodszy, widocznie odmładzała go jego twarz, włosy i styl. Jego włosy były w nieładzie, ścięte za uszami, nosił dżinsowe rurki i koszule pod którą widniał t-shirt.-Nie wyglądasz na tyle – I znów się uśmiechnęłam i on tak samo.
-To co bierzesz?- Zapytał i dopiero zorientowałam się, że już jesteśmy w alejce z chipsami i słodyczami.
-Ja chipsy o smaku zielonej cebulki i żelki i może dla nich jakieś cukierki, tylko nie mam pojęcia jakie.
-Okay, ja w takim razie biorę duże paprykowe i może te cukierki, co ty na to?- zapytał
-Dobrze mi odpowiada, chodźmy już, musimy ich znaleźć.Wyszliśmy z alejki, skręcając w prawo i tak szliśmy poszukując gdzieś mamy i Denisa, po kilku minutach zauważył ich Dominik. Podeszliśmy do nich, spakowaliśmy nasze żarcie i razem w czwórkę udaliśmy się do kasy, a potem do auta, gdzie po jakichś trzydziestu minutach byliśmy pod domem, każdy zabrał po jednej siatce i udał się w stronę kuchni. Rozpakowaliśmy wszystko i ja udałam się do swojego pokoju, dochodziła 22:30 wyjęłam z szafki moją jedyną piżamę i poszłam w stronę łazienki, ta okazała się być zajęta, wróciłam więc do swojego pokoju, położyłam rzeczy i doszłam przed pokój Dominika. Zapukałam. On nie odpowiedział, więc złapałam za klamkę, a drzwi jakby same się otworzyły. Dominik siedział tyłem, na uszach miał słuchawki, podeszłam i szturchnęłam go za ramię, momentalnie odskoczył i zdjął słuchawki.
-Przepraszam, że Ci przeszkadzam, chciałam się tylko zapytać, czy mogłabym skorzystać z twojego laptopa.- powiedziałam, kryjąc moje rozbawienie, szokiem i miną jaką teraz miał.
-Jasne, proszę siadaj.- Odstąpił mi miejsce, które przed chwilą zajmował, otworzyłam przeglądarkę, zalogowałam się na facebooku i gadu-gadu. Akurat trafiłam, bo Agata była dostępna. Na facebooku widniały dwa zaproszenia i ponad trzydzieści powiadomień, a wszystko to przez dwa dni. Dominik wyszedł, napisałam do Agaty, odpowiedziałam na zaproszenia, przejrzałam powiadomienia i właśnie dostałam odpowiedź od Agaty. Napisałam jej o tym jakiego to syna ma Denis, jak mi się mieszka i jak wygląda pokój, właśnie miałam dopisać jej, jaki to boski jest Dominik, ale właśnie on sam wszedł do pokoju trzymając paczkę chipsów. Zamknęłam laptopa i odwróciłam się w jego stronę.
-Bardzo ci dziękuję, za to, że mogłam skorzystać z twojego laptopa.- Powiedziałam.
-Nie ma za co, jak będziesz jeszcze coś potrzebowała to wbijaj.
-Jasne, dzięki.- właśnie wstawałam w stronę drzwi, gdy jednak głos Dominika mnie zatrzymał.
-Ej przyniosłem chipsy, sam ich nie zjem, musisz mi pomóc.- Uśmiechnął się.
-Okej, ale tylko wtedy jeśli ty pomożesz zjeść moje.-opowiedziałam z uśmiechem.
-Dobra, nie ma problemu.- powiedział.
-Zaraz wracam-rzekłam i udałam się na dół po chipsy i po cos do picia, za chwile byłam już na górze przed drzwiami do pokoju Dominika, poprawiłam grzywkę i złapałam za klamkę, otworzyłam drzwi, Dominik właśnie otwierał klapkę do laptopa i w tej chwili przypomniało mi się, że zapomniałam wylogować się z facebooka i zamknąć to co pisałam z Agatą o Dominiku. Podleciałam do niego jedną ręką próbując zamknąć to co miałam nadzieję nie zdążył przeczytać. Wylogowałam się, a on podnosząc głowę do góry spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
-Dlaczego się ze mnie śmiejesz!? – zapytałam lekko wkurzona.
-To co napisałaś… serio tak uważasz?- powiedział.
-Nie powinno cię to obchodzić, skończmy z tym, jedzmy te chipsy, jeśli chcemy dzisiaj skończyć!Siadłam na jego łóżku od przesunął się na krześle w stronę łóżka, podałam mu jego chipsy, wsypaliśmy je do miski, zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadałam mu o tym jaka byłam, jak żyłam, on mówił mi o sobie, swojej rodzinie, z kilkanaście razy zmienialiśmy swoje pozycje a chipsy zdawały się nie kończyć.
Obudziło nas pukanie do drzwi. Była to dziewczyna, szczupła, nie wysoka, z kasztanowymi włosami. Dominik wstał i przywitał się z dziewczyną, nie tak jak ze zwykłą znajomą. Był to dość romantyczny pocałunek. Potem ja wygramoliłam się z łóżka i on przedstawił mi Majkę, też Polkę, mieszkającą od urodzenia w Niemczech, nie byłabym zaskoczona, gdyby nie to, że przestawił mi ją jako swoją dziewczynę. To było dziwne, ale czego ja chciałam.
P.S. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)
Szczęśliwego Nowego Roku 2013 :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz