26 lipca 2012

OpisyY.

*Żyj! - powiedziała nadzieja...-Bez Ciebie nie mogę - odparło cicho życie*

przepełniają myśli niebieskie migdały. świat jest niemal doskonały.

Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie możesz oddychać. 

...i siedząc w wannie, spowiadam się pralce z wszystkich głupot  

odwiedzasz moje myśli za często.

 kochać w cierpieniu, cierpieć w milczeniu... 

Nie pozwól mi pomyśleć, że to może być koniec

 I nagle wspomnienia odeszły... teraźniejszość weszła na plan pierwszy

 nie płacz. ludzie potrafią ranić i odchodzić. wracać też potrafią, wiesz ?

Więc chwyć mnie za dłoń i nie oglądaj się ja pokaże Ci jak wygląda lepszy dzień

Spróbuj zapalić maleńka świeczkę, zamiast przeklinać ciemność..

 i nie potrzebuję wiedzieć, kiedy myślałeś o mnie ostatnio..

Dziś noszę w sobie tylko pustkę .

i pytam gdzie ta radość która kiedyś we mnie tkwiła.

nie, nie będę płakała przez Ciebie kolejny raz. nie dam Tobie tej pierdolonej satysfakcji!

Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś, Nie oczekuje czarów, po prostu daj mi żyć.  

 Zatraciłam się w wódce, bo w miłości chyba nie potrafię

 boli mnie przeszłość.

 Do dziś pamiętam zapach Twojej ulubionej bluzy przesączonej dymem papierosów. 

 Możesz być pewny, że niedługo napiszę do Ciebie jak cholernie jestem szczęśliwa.

 wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. 
jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony.
 - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. 
podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni.
 wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. 
ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze.
 wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. 
- przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy.
 - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok.
 - na co?! - zaczęła krzyczeć
 - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.


1 komentarz: